Goście spod Olsztyna

Dlaczego radni składają interpelacje?

Czy kiedy przychodzicie do kogoś z wizytą, to oczekujecie, że gospodarz na wasze życzenie przemebluje swoje mieszkanie? Bo wy chcecie, żeby to wam było wygodnie? Wygodniej niż jemu? Nie wydaje mi się. A taka właśnie analogia nasunęła mi się po lekturze wpisów na profilu „Kierowcy Olsztyna na rzecz ładu komunikacyjnego” na popularnym portalu społecznościowym. Podobno jak kogoś nie ma na Facebooku, to nie istnieje. W tym wypadku jest na odwrót. Powstało tam coś, co w rzeczywistości jest czymś zupełnie innym. Bo profil ten został założony przez mieszkańca Purdy, dojeżdżającego codziennie do Olsztyna samochodem. Właściciel sam namaścił się do występowania w imieniu „kierowców Olsztyna” i żąda, żeby jemu i jemu podobnym, dojeżdżającym z okolicznych miejscowości, było w naszym mieście łatwiej, prościej i przyjemniej. W opisie profilu precyzuje (pisownia oryginalna): „Tworzymy społeczność kierowców niezgadzających się z obecną polityką zarządzania naszymi drogami, która wprowadza na nie chaos”. Co ciekawe maniera pisania o sobie w liczbie mnogiej jest u niego dość częsta.

Czego możemy dowiedzieć się z rzeczonych wpisów? Zdaniem autora (a zna się on na wszystkim, bo nie będąc inżynierem, wybudował dom), w mieście jest za dużo świateł (tych dla samochodów), transport zbiorowy należy natychmiast pozbawić jakichkolwiek przywilejów, a piesi powinni przechodzić przez ulice tylko przejściami naziemnymi lub podziemnymi. Nie przekonują go żadne argumenty, nie przekonują badania, nie przekonują twarde dane. Bo on wie, że jest inaczej. Wie, bo przecież widzi. I bez wahania odpowiada, że jeśli piesi chcą, żeby samochody przestały zajmować im chodniki, to powinni stanąć ramię w ramię z kierowcami i walczyć o parkingi dla tych ostatnich. Zgodnie z tą logiką gdy ktoś właduje ci się do domu i wprowadzi tam całą rodzinę, to twoim obowiązkiem jest walczyć z nim o lepsze mieszkanie dla niego. Wtedy może sobie pójdzie. Taki scenariusz już kiedyś powstał. Wykorzystał go Bareja i nakręcił komedię „Nie ma róży bez ognia”. Oglądając film, można było się pośmiać. Czytając postulaty kierowcy z Purdy, dla którego samochód to wolność, a piesi w mieście powinni chodzić w odblaskowych kamizelkach, można jedynie usiąść i zapłakać. Lepiej to jednak robić po cichu, bo tych, którzy nie zgadzają się z jego twórczymi pomysłami, po prostu blokuje.

Kierowca z Purdy chce, by traktowano go bardzo poważnie, podczas gdy sam głosi absurdalne tezy i stawia żądania, których nie da się spełnić. Codziennie przyjeżdża do nas w gości i oczekuje, że specjalnie dla niego kupimy nowe fotele. Bo te stare go uwierają, a ich kolor wpędza go w depresję. Co można zrobić z takim gościem? Jakieś propozycje?

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Lukasz
13 marca 2017 17:11

Felieton? autor nie zgadza się aby ktoś kto dojeżdża do miasta wypowiadał się o komunikacji w mieście heh ja spytam dlaczego nie? przecież te osoby często muszą dojeżdżać do Olsztyna bo nie ma innej możliwości dojazdu. Ja jako olsztynianin też nie mam tytułu inżyniera ruchu i też widzę że ci którzy te tytuły mają robią bzdury, te twarde dane o których autor tekstu mówi to jakie przepraszam? chcę zobaczyć opracowanie które mówi że skrzyżowanie ze światłami jest bardziej przepustowe niż rondo bo przecież cały świat się myli, chce przejrzeć te opracowania które mówią że przy zwiększającym się ruchu w mieście… Czytaj więcej »